@m0bi ej śmieszki śmieszkami, ale serio - siłą nawyku (i jednego pluginu, który uwielbiam, a którego deweloper ma w dupie linuksa, zaś wine nie daje z nim rady niestety) trzymałem 10 jako środowisko produkcyjne audio, dzięki tej decyzji zamieniłem ten niekompatybilny z linuksem plugin na fizyczne urządzenie wpięte w tor i zintegrowane z DAWem, a całą resztę błyskawicznie i bezboleśnie przeniosłem na Ubuntu Studio* (na razie na laptopie do prób, ale domowa stacjonarka czeka tylko na porządki na dysku i będzie następna).
Choć może to być trudniejsze, jeśli ktoś używa bardzo wielu "ulubionych" VST (albo jakiejś egzotycznej konfiguracji sprzętowej**), ale ja, lecąc od paru lat na Bitwigu (który pięknie działa na linuksie), stopniowo poszedłem w "natywne" pluginy, których ten DAW ma milion i są wspaniałe; prawie nie używam zewnętrznych. A także w fizyczne instrumenta własnej roboty. :D
Ogólnie doświadczenie z #linuxaudio w 2025 jest nieporównywalne z 2020, 2015, nie mówiąc o wcześniejszych czasach. Wydaje mi się, że teraz to naprawdę jest system wymarzony do produkcji muzyki. A systemowych patchbay'ów zawsze byłem fanem. :D
* które, nota bene, radzi sobie z obsługą pro audio "z pudełka" lepiej niż windowsy
** choć jeśli ktoś używa egzotycznej konfiguracji sprzętowej, to i na windowsach musiał się nadłubać. ;)